Dla Feniks - mojego czarnego serca, by biło jak najdłużej
Dla Feniks - mojego czarnego serca, by biło jak najdłużej
Our users created 1 226 363 fundraisers and raised 1 348 555 808 zł
What will you fundraise for today?
Description
Feniks - koci ideał, serce całego Kocińca - usłyszała wyrok: maksymalnie miesiąc życia. Runął mój świat. Nigdy nie można przygotować się na taką diagnozę. Nigdy. Walczyłam dla swoich ponad 200 podopiecznych, którzy przewinęli się przez mój dom tymczasowy, wspólnymi siłami udawało nam się wygrać z pozoru stracone walki. Dziś potrzebuję pomocy, dla mojego kota, także kocińcowej sieroty, która napędza mnie i daje siłę, by pomagać. Istnieje nowatorskie leczenie, które przynosi spektakularne efekty, ale lek robiony jest na zamówienie i kosztuje bajońskie sumy. Tysiące złotych, wiele tysięcy. Muszę spróbować, zawalczyć, błagać o pomoc. Jak można żyć bez serca...?
EDIT Dzięki Wam udało się sprowadzić pierwsze dawki leku! <3 dziękuję!!! < />>
Mimo to, zbiórka nie ustaje... Jesteśmy zabezpieczeni na kolejne dwa tygodnie, ale pełna kuracja to 12 tygodni! Bardzo proszę o wpłatę choćby symbolicznej złotówki. Każdy grosz przybliża nas do pokonania choroby i do życia. Feniks bardzo dobrze reaguje na lek i wiem, że pokona tę chorobę. Jednak musimy wytrwać i ukończyć cały cykl, by nie było nawrotu...
Feniks jest kotem absolutnie niezwykłym. Trafiła do Kocińca jako niespełna 2-tygodniowe kocię. Wykarmiłam ją butelką i przetrwałam wraz z nią najtrudniejsze chwile - epidemię panleukopenii, która zabrała mi połowę moich podopiecznych. Ona - wbrew statystykom - przetrwała. Nie rozwijała się książkowo, miała wieczne problemy z przewodem pokarmowym, podejrzenie karłowatości, nietolerancji pokarmowych, uszkodzonych jelit. Zupełnie szczerze, była jednym z najbrzydszych kociąt, jakie przewinęły się przez mój dom - z mizerną sierścią, łysymi plackami, brzuchem wzdętym jak u ropuchy i ogonem wiecznie utytłanym we wszystkim. Jednocześnie była cudownym małym ognikiem, który wnosił radość do naszego domu. Opowieść Feniksy to trochę historia brzydkiego kaczątka, obecnie to przepiękna puma. Jestem z nią niezwykle związana, kto nas zna, ten wie, że bez Feniksy Kociniec nigdy nie byłby takim miejscem. Co tu dużo mówić, kocham ją.
Niestety, mimo pokonania wielu przeszkód i stawienia czoła wielu chorobom, dopadła ją najgorsza z możliwych diagnoz - FIP - śmiertelna choroba, na którą nie ma w Polsce lekarstwa. Istnieje nowatorski lek, który produkowany jest w USA i zbiera bardzo pozytywne recenzje wśród osób, które postanowiły zaryzykować i spróbować. Cena leku jest zaporowa, to tysiące złotych. To pieniądze, których nigdy nie miałam, ale które bardzo chcę zdobyć, by dać jej szansę. Wkładałam wszystkie swoje siły, oszczędności i serce, by ratować bezdomne, chore i powypadkowe koty, teraz jednak jestem pod ścianą,wiem, że sama nie uratuję mojej ukochanej Feniks...
Według osób stosujących ten lek, widoczna poprawa następuje już po dwóch tygodniach stosowania. Kwota, którą ustawiłam, jest szansą na dwutygodniowe leczenie, na próbę przeciwstawiena się wyrokowi.
Na prowadzonej przeze mnie stronie Kocińca Kociego Sierocińca, pojawi się także wydarzenie - bazarek dla Feniks, na którym będzie można zakupić różne cudeńka, by wspomóc jej leczenie. Gotowa jestem sprzedać przysłowiową ostatnią koszulę, by jej pomóc.
Moja Feniks dostała wyrok, usłyszałam, że mamy miesiąc życia przed sobą. 30 dni – to tak niewiele wspólnych poranków i nocy, uderzeń serca... Trzydzieści dni koszmaru i wypatrywania pogorszenia i 30 dni bolesnej radości, kiedy ona tak pełna życia gada do mnie jak nakręcona. Dni, z których trzeba wyciąć czas na pracę (o ile mniej będzie tych dni?), na sen (na tym można zaoszczędzić), na przyjaciół (prawdziwi - zrozumieją). Kiedyś widziałam odcinek Robin Hooda, w którym jednym z zadań było zatrzymanie czasu. Robin napiął łuk i przestrzelił przewężenie klepsydry. Chciałabym móc zrobić podobną sztuczkę...
Są przypowieści o ludziach, którzy dokonują niemożliwego, a to dlatego, że próbują. Chcę spróbować. Chcę zacząć leczyć Feniks. Ona da radę, jej imię nie wzięło się bez kozery.
Jeśli zechcecie wspomóc nas w tej nierównej walce, będę nieskończenie wdzięczna i obiecuję, że dam z siebie wszystko, by nie ustać w niesieniu pomocy innym kotom, poszkodowanym przez los.
Najtrudniej jest prosić o pomoc dla siebie, ale mam nadzieję, że Dobro wraca.
W trakcie pierwszej batalii o życie
A teraz taka piękność!
Feniks kilka dni temu, wciąż piękna, żywa, tak trudno wyobrazić sobie, że mogłoby jej zabraknąć...
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Mocno Was ściskam!
Trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia.
Kicia Walcz
Feniks powodzenia
Moje czarne serce przestało bić przez FELV-obyś uratowała Feniks .