Cześć, jestem Kocur. Jestem kotem wolnożyjącym i do tej pory moje życie nie było dobre. Nigdy nie miałem swojego miejsca, miski, ciepłego kąta.. żyłem z dnia na dzień, jedząc to, co udało mi się akurat upolować. Do czasu aż przydreptałem na ogródek pewnej Pani, zastałem tam kilka innych kotów.. i zostałem. Minęło około roku, mama bardzo dobrze się mną opiekuje; karmi, poi, daje ciepłe kocyki do spania, a ja nawet dałem się jej troszkę poskromić! Jestem płochliwy i nieufny, a jednak mama zdobyła moje serce. Niestety wiele istot, to potwory, którzy nie lubią takich jak ja i próbują się nas pozbyć. Potwory przyszły również po mnie.. pewnej nocy zostałem postrzelony. Nie wiedziałem, co się dzieje, ale bardzo bolało. Następnego dnia, gdy moja mama mnie zobaczyła od razu pobiegła po jakąś klatkę i wpakowała mnie do niej. Pojechaliśmy do Pana, który mi pomógł. Tak powiedziała mi mama, więc jej uwierzyłem, bo chwilę później ból ustał.

Kocur jest najukochańszym kotem jakiego poznałam, ja chcę pomóc Mu, a on leczy mnie. Potrzebujemy pieniędzy na zabieg, aby wyciągnąć Kocurkowi śrut z oczodołu. Bardzo prosimy o pomoc.