Witam serdecznie mam 34 lata i zawsze w moim życiu towarzyszyły mi zwierzaki. Odkąd pamiętam zawsze chciałam im pomagać. Pod koniec roku na mojej drodze pojawił się wyjątkowy mały pies rasy Yorkshire terier którego właściciele już nie chcieli, oddali go po dwóch latach życia z uwagi na problem z tylnymi łapami. Tak po prostu pozbyli się zepsutej zabawki. Nie chcę ich oceniać ale byłam pewna że zasługuje na lepsze życie i postanowiłam mu pomóc niestety okazało się że nóżki to jego najmniejszy problem i bez operacji umrze, bardzo proszę o szansę dla tego psa on naprawdę na to zasługuje szczególnie teraz gdy ma kochający dom, Maciek ma dopiero dwa latka i wierzę że będziemy w stanie mu pomóc wyjścia są tylko dwa operacja lub eutanazja a ja nigdy nie chce poddawać się bez walki chce wiedzieć że próbowałam uratować mu życie i zrobiłam wszystko co mogłam.

W grudniu 2018 usłyszałam od znajomej Pani weterynarz że jest do oddania 2 letni piesek Yorkshire terier którego właściciele oddają z uwagi na fakt iż ma problemy z tylnymi łapami. Nie zastanawiałam się długo i pomyślałam że pomoge. Zawsze miałam psy z odzysku,ulicy które potrzebowały pomocy. W pełni świadoma tego iż ten mały piesek będzie wymagał diagnostyki i pomocy... Niestety okazało sie że jego nóżki to w tej chwili najmniejszy problem. Ma obustronne zwichnięcie rzepki kolanowej można to oczywiście operacyjnie skorygować. Maćiek bo takie dostał imię jest wyjatkowym psem który mimo swoich ograniczeń daje mnóstwo miłości jest wyjatkowo cierpliwym małym skarbem,znośi ból ktory towrzyszy mu codziennie z wielką cierpliwościa nigdy nie daje do zrozumienia że żle sie czuję. Po kilku dniach doszłam do wnisku że nie moge zapewnić mu opieki której poptrzebuje ponieważ mam psa o wadze 17 kg i 8 letniego syna gdy w dwójkę biegają bardzo łatwo są w stanie zrobić Maciuśiowi krzywdę jego waga to jedyne 1.600 kg. Znalazłam dla niego wspaniały dom gdzie od zawsze były Yorki nowa rodzina okazała sie wspaniała mimo strasznej tragedii przez ktorą w zeszłym roku straćili psa szczeniaka tej samej rasy miał wrodzoną wade- zespolenie zwrotno oboczne które zostało zbyt pózno zdiagnozowane koszty leczenia były ogromne a mimo wszystko mały odszedł w klinice. Pomyślałam że to rodzina idealna zakochana w tej raśie psów. Państwo wiedzieli o łapach i nie zastanawiali sie ani chwil "naprawimy go będzie zdrowy i szczęsliwy" Aż tu nagle w dniu 12.02.2019 Maćiek dostaje napadu podobnego do napadu padaczki wcześniej nie było podobnych ataków . Szybki dojazd do kliniki Maćiek od tego dnia znajduje się w Klinice w Gliwicach gdzie odbyła sie pełna diagnostyka. Diagnoza jest dniem wyroku okazuje sie że Maćiek jest śmiertelnie chory a do tego ćierpi z uwagi na bardzo śilny ból w karku. Diagnoza to niestabilnośc-szczytowo-obrotowa. W chwili obecej jedyną szansą aby żył to bardzo droga operacja, nie mogę zostawić nowej rodziny Maćka z takim długiem bardzo chcę pomóc i wierzę w to że może wspólnie uda sie uzbierać kwote która pokryje koszty związane z diagnostyką,leczeniem oraz operacją Maćka. Bardzo was proszę o pomoc każda złotówka jest na wage złota ja oczywiście rownież wpłacę na jego leczenie. Dotychczasowe koszty pobytu Maćka w klinice to 2.165 zł. A każda doba w klinice gdzie musi zostać z uwagi na stan zdrowia kosztuje 100 zł. Operacja została zaplanowana na 01.03.2019. Bardzo dziękuję za wsparcie ....