Aslan to około pół roczny kotek, który jeszcze dwa dni temu bawił się ze swoim braciszkiem, jadł, biegał i był pełen życia. Po powrocie do domu zauważyliśmy, że coś jest nie tak, więc od razu zabraliśmy go do weterynarza. Przeszedł badania krwi - podejrzenia Pani weterynarz nas załamały. Wykluczyliśmy białaczkę oraz wszelkie zakaźne choroby. Dostał kroplówkę oraz trzy zastrzyki. Wczoraj zaczął mocno wymiotować, przestał zupełnie jeść i pić. Kolejna wizyta u weterynarza, kolejne badania. USG jamy brzusznej nie wykazało nic, postanowiliśmy robić RTG kontrastowe. Lekarz zrobił zdjęcie, kolejne powtarzać mieliśmy dziś. Niestety w nocy Aslan przestał walczyć, temperatura spadła mu poniżej 35 stopni Celsjusza. Całą noc byłam przy nim, błagając żeby dotrwał do rana, ponieważ żaden weterynarz nie chciał nas przyjąć w nocy. O godzinie 8 rano usłyszeliśmy najgorsze z możliwych słów. Bez operacji nie ma szans na przeżycie. Na ten moment Aslan został już w klinice, pod opieką lekarzy, ale wydaliśmy już wszystkie pieniądze jakie mieliśmy, żeby tylko go uratować. Kwota operacji jest ogromna i najprościej w świecie nie stać nas na zapłacenie za nią. Cudowna Pani weterynarz pozwoliła rozłożyć kwotę na raty, dlatego prosimy o pomoc, prosimy o uratowanie Aslanka. Każda złotówka jest dla nas na wagę złota.

Z góry dziękujemy za każdą wpłatę.