Wspieramy rozwój i przyszłość Dzidzi Misi
Wspieramy rozwój i przyszłość Dzidzi Misi
Our users created 1 224 853 fundraisers and raised 1 344 964 482 zł
What will you fundraise for today?
Updates1
-
Szaaał! Dzięki za taki odzew, zaangażowanie i udostępnienia! Z Wami się uda na pewno :)
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Witajcie w strefie Misi, wierni Kibice i Pomagacze!
Na wstępie chciałam zaznaczyć, że bardzo dziękuję Ci za czas poświęcony na przeczytanie opisu tej zbiórki. Oprócz zrzutki na potrzeby naszej niepełnosprawnej córki, zależy nam na uświadamianiu społeczności i wprowadzeniu w realia oddziałów patologii noworodkowych.
Pokazujemy, że można bardzo pozytywnie i przemyślanie, bez paniki podchodzić do tematu życia z niepełnosprawnością.
Michalina to prawdziwy cud, w ciąży była zdrową i aktywną dziewczynką aż do 8 miesiąca. Chwilę wcześniej na badaniach połówkowych okazało się, że Michalina ma rozszczep wargi. Udaliśmy się do najlepszego lekarza w Polsce od wad płodów, który jednoznacznie orzekł, że jest to wada izolowana i że nie ma się czym martwić. Postawił nam jednak ultimatum, że muszę się zaszczepić przeciwko covidowi, bo inaczej nie będzie nas dłużej prowadził. Był to okres, kiedy Kobiety po porodzie umierały na ten wirus. Lekarz prawdopodobnie nie chciał ryzykować mojego życia i zdrowia. Wystraszeni, po kilku tygodniach zdecydowaliśmy się z mężem na szczepionkę w 8 miesiącu. Na 2 dni po szczepionce nasze życie obróciło się do góry nogami - przez równy miesiąc ciągle wymiotowałam, nie mogłam niczego zjeść - jeździliśmy od szpitala do szpitala. Kroplówki, badania, sprawdzanie czy z Michaliną jest wszystko w porządku. Wszystko było w porządku… Po świętach przeszły mi objawy niepożądane. 3 stycznia pojechaliśmy na kolejną kontrolę. Lekarz stwierdził, że chyba zepsuł mu się sprzęt do usg bo widzi same plamy. Zaprosił nas już na następny dzień do szpitala. Okazało się, że te czarne plamy to był mózg naszego dziecka. Chwilę później już miałam rezonans magnetyczny, który ujawnił ogromne zmiany i zniszczenia w mózgu Michaliny. Widać było zcieńczane śródmózgowie, porysowaną korę, powiększone komory, liczne wylewy krwi do mózgu w różnym stopniu zaawansowania.
Nasz świat się zawalił, lekarze nie dawali Michalinie żadnych szans ani na dotrwanie do porodu ani na przeżycie tego porodu. Zostaliśmy skierowani do traumatologa, chodziliśmy z mężem na terapię, podczas której przygotowywaliśmy się do żałoby. Sprawdzaliśmy u wielu lekarzy, potwierdzając diagnozę zniszczeń mózgu, lekarze decydowali o różnych inwazyjnych badaniach, 2 razy przechodziłam amniopunkcję, 2 razy kordocentezę.
Zaczęły się dziać cuda – takie dla nas. Mimo ocen wszystkich lekarzy, nasza wiara w naszą córkę nie zgasła. Misia kopała jak szalona, była aktywna w brzuchu, co chwilę jeździliśmy do szpitala na KTG. W końcu lekarz prowadzący razem z lekarzem, który miał wykonywać moje cesarskie cięcie powiedzieli mi na korytarzu, żebyśmy przestali przyjeżdżać na badania i dali Michalinie odejść. Tak w niepewności czekaliśmy przez kilka tygodni na rozwiązanie. Nadszedł 2 marca, czyli dzień kiedy miałam zameldować się w szpitalu przed Cesarskim Cięciem 4.03.. Zawiózł mnie mąż, czułam się bardzo dobrze, Michalina kopała. Na KTG stażystka nie mogła znaleźć jej tętna, położne natychmiast zadecydowały o przewiezieniu mnie na salę porodową. Potoczyło się bardzo szybko, nadal nie wiem dlaczego przyszedł do mnie lekarz, zmierzył mnie i powiedział że „wypchniesz”. To była jedna z gorszych rzeczy jakie słyszałam w życiu.
Zapewniali mi że mnie że to będzie lepsze dla Michaliny, że nie będzie miała szoku związanego z oddychaniem jeżeli przeżyje – a jak nie to „sobie szybciej zajdziesz w ciąże po porodzie dołem”. Jednak szanse były marne. W nocy, w bólach porodowych, przyszła do mnie pani psycholog i zapytała czy chcemy odcisk stópek albo jakąś pamiątkę po Michalinie, bo czasami rodzice chcą coś zachować po zmarłym dziecku. No wyrocznia ! była to kolejna obrzydliwa wiadomość i to ze strony personelu, który miał mnie wspierać. Tylko ja i mąż w sytuacji która trwała mieliśmy cień nadziei, że to zakończy się dobrze. Bardzo chcieliśmy, żeby córka żyła, żeby nie cierpiała - wiedzieliśmy że tak będzie. Podczas porodu byłam w kontakcie z moją koleżanką Olą, pielęgniarką, która bardzo mnie wspierała.
O godzinie 13:00 3 marca na świecie pojawił się nasz cud. 7 punktów w skali apgar, po minucie 9. lekarze na sali nie dowierzają, pozwalają mi dosłownie minutę włożyć palec w jej małą dłoń, widzimy jej zwichnięte kolana, biodra, rozciętą buźkę, ciężki oddech. Zabrali Michalinę na intensywną terapię noworodka. jej stan był bardzo niepewny, lekarze bali się że odejdzie w każdej chwili. Spędzaliśmy z nią maksimum czasu, czyli od 9 do 21 co 2 dni musieliśmy robić testy PCR żeby w ogóle wejść do szpitala. Nigdy nie mogliśmy być razem, nie mieliśmy możliwości wspólnie zachwycać się naszą córką. spędziła na OIOMie 4 dni a pozostałe 70 w klinice patologii noworodka. Jadła tylko i wyłącznie przez sondę, miała bierną terapię tlenową. Praktycznie cały czas spała przez 2 miesiące swojego życia.
Modliliśmy się przy jej inkubatorze, żeby tylko się poruszyła. Jedna położna dała nam ją na ręce pierwszy raz po 3 tygodniach. To było jak spełnienie marzeń, mimo że to była tylko krótka chwila. Trzymaliśmy w rękach całe swoje życie.
Przez te 74 dni Michalina była rehabilitowana przez cudownych fizjoterapeutów, leczona przez wielu lekarzy, były podejmowane próby diagnozy my uczyliśmy się jak zajmować się naszym niepełnosprawnym dzieckiem, jak ją pielęgnować, przewijać, jak zakładać jej sondę do żołądka, jak odsysać jej drogi oddechowe ssakiem. uczyliśmy się kąpać ją, ważyć, śpiewaliśmy jej do inkubatora.
Z personelem byliśmy jak rodzina. Raz położne nie dopilnowały temperatury w inkubatorze i przegrzały ją do 41,5 stopnia Celsjusza, tego samego dnia została schłodzona do 34,5 i od tamtej pory ma duże problemy z temperaturą i jej ustabilizowaniem.
Michalina dostała wypis 13 maja 2022. - od tamtej pory intensywnie staramy się pomóc naszemu dziecku w uzyskaniu jak największej sprawności fizycznej i psychicznej, zależy nam żeby Michalina była jak najbardziej samodzielna.
Nauczyła się jeść łyżeczką, dźwiga głowę, gada po swojemu, mamy próby picia z butelki. Na ten moment Michalina ma niecałe pół roku, a fundusze potrzebne na wyposażenie jej pokoju, asortyment typu wózek, koncentrator tlenu zapotrzebowania medyczne na jednorazowy sprzęt, strzykawki, dreny rehabilitacja leczenie prywatne i dojazdy przekroczyły już 100 000 zł.
Niestety z mężem już myślimy o kredycie, ja wróciłam do pracy na pół etatu. Nasze comiesięczne wydatki Na walkę o zdrowe córki przekraczają 7000 zł. Szczerze mówiąc, nigdy nie wiemy kiedy nas zabraknie - to brutalna prawda ale chcemy zrobić Wszystko, żeby Michalina miała zaplecze przynajmniej do 18 roku życia na rehabilitację, leczenie, zapotrzebowanie, szkołę specjalną. Wiemy, że możemy liczyć na wielkie wsparcie ze strony Was, ludzi o wielkich sercach.
Jesteśmy spod Warszawy, z Michaliną na rehabilitację jeździmy 4 razy w tygodniu po 30 km w jedną stronę - wbrew pozorom najbardziej zjadają nas dojazdy i opłaty, też te za jednorazowy sprzęt; z uwagi na to że potrzebujemy ciągłej pracy nawilżacza, oczyszczacza powietrza, wielu sprzętów które ułatwiają Michalinie codzienne funkcjonowanie, rachunki za prąd są ogromne. Nadchodzi zima i rachunki za gaz, będą niebotyczne ponieważ Michalina musi być ciągle dogrzewana. Oboje z mężem bardzo ciężko pracujemy, jesteśmy wykształconymi osobami, które w życiu się nigdy nie leniły, oboje zawsze mieliśmy do czynienia z dziećmi zarówno zdrowymi jak i chorymi i niepełnosprawnymi staramy się zapełnić Michalinie Wszystko co najlepsze, nie jesteśmy jednak milionerami – niestety, bo pieniądze mogą w temacie jej życia pomóc wiele.
Z naszej strony możemy wszystkim Wspierającym zbiórkę zapewnić dawkę wiedzy merytorycznej na temat przebywania dziecka na takim oddziale patologii noworodka, o rozwoju psychomotorycznego dziecka, dawkę informacji na temat Michaliny oraz nowości z dziedziny dziecięcej fizjoterapii , rady „jak ogarnąć życie z maluchem”.
Zapraszamy Was serdecznie na Stronę na Facebooku Michaliny www.fb.me/dzidziamisia , gdzie na bieżąco dodajemy posty oraz licytacje.
Michalina zbiera na leczenie i fizjoterapię na SiePomaga.
Na tej zrzutce pomagasz Nam w:
- dowiezieniu Michaliny na rehabilitację i leczenie – tj pokrycie kosztów paliwa – nasz samochód pali bardzo mało;
- pokryciu kosztów związanych z codziennym życiem chorego niemowlaka – potrzebne są chusty, specjalne nosidła, konkretne krzesełka i pomoce rozwojowe;
- gromadzeniu funduszy na czesne specjalistycznego żłobka dla Michasi;
- gromadzeniu funduszy potrzebnych Michalinie w powrocie do sprawności, wiemy już, że potrzebny będzie wózek;
- opłatach bieżących tj prąd, gaz;
- ogarnięciu rodzicom godnego i stabilnego życia dla najdzielniejszej Dzidzi na świecie
Pragnę dodać, że rozwijamy też Portal internetowy ukierunkowany na rowój niemowląt i dzieci!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Mamo i Misiu trzymajcie się dzielnie, mocno Wam kibicujemy i zapraszamy do Rzeszowa. Marysia i mama
Też mam chore dziecko, i wiem jak jest trudno
Dużo zdrówka maleństwo. Trzymam kciuki za Ciebie ❤️❤️❤️
Powodzenia!