Na leczenie i rehabilitację
Na leczenie i rehabilitację
Our users created 957 142 whip-rounds and collected 963 656 966 zł
What are you collecting for today?
Description
Witam serdecznie wszystkich, którzy trafili na moją zrzutkę.
Mam na imię Adrian, mam 26 lat i nigdy nie myślałem że będę musiał prosić o pomoc, ale życie pisze różne scenariusze. Zapewne każdy z nas słyszał o podobnych wypadkach, ale nikt się nie spodziewał że może spotkać on kogoś z nas, tak było ze mną.
Dzień 19.07.2022r zapowiadał się jak każdy inny, był również dniem w którym brałem udział w spotkaniu związanym z procesem rekrutacyjnym do służb mundurowych, w tym przypadku odhaczanie punktów związanych z komisją lekarską w Bydgoszczy, jak się okazało było tak do czasu. Wracając do domu, a w zasadzie będąc już ~5km od niego miałem wypadek drogowy, a mianowicie zderzenie czołowe samochodu osobowego z pojazdem ciężarowym, w skutek którego doznałem wieloodłamowego otwartego złamania kości udowej, wieloodłamowego złamania trzonów kości łokciowej i promieniowej, złamania trzonu kości podudzia prawego, złamania wyrostków poprzecznych kręgów L2, L3, L4, złamanie paliczka podstawnego lewego palucha, rozerwania śledziony, stłuczenia płuca, wstrząsu hipowolemicznego i innych obrażeń. W międzyczasie we Włocławskim szpitalu przeszedłem przez sepsę, oraz zapalenie płuc, by po miesiącu pobytu 19.08 móc wrócić czy może raczej być przywiezionym do domu. Od tamtej pory poza wizytami kontrolnymi u lekarza prowadzącego we Włocławku cały czas leżałem, bez możliwości przemieszczania się w jakikolwiek sposób, słysząc jedynie że „chyba jestem szalony” gdy wspomniałem z mamą o rehabilitacji, tak minęło mi pół roku, niczym ten ptak zamknięty w klatce mając w głowie jedynie myśl by tylko wrócić na nogi i słowa Pani trener „Głowa to przewodnik ciała i najważniejsze by to ona ciągnęła wszystko do przodu”, bo przecież kiedyś musi być dobrze.
Po szczerej rozmowie z rodzicami, postanowiliśmy skonsultować się prywatnie z innym ortopedą by zasięgnąć jego opinii, udaliśmy się do niego i był zdziwiony że tak długo leżę i że wykonano tak drogą operację, a nie wdrożono leczenia. Zalecił jak najszybsze rozpoczęcie rehabilitacji i próby pionizacji, wszystko zapowiadało się pięknie, ale pojawił się kolejny problem, a mianowicie okazało się że pomimo upłynięcia 6 miesięcy, oraz pozytywnych słów i rokowań lekarza prowadzącego, kość udowa wcale się nie zrasta, a luka pozostała po wycięciu fragmentu kości nadal tam jest i tym samym uniemożliwia mi powrót do normalności i chodzenia o własnych siłach, więc nadal mogę tylko leżeć, siedzieć, jeździć na wózku lub stawać na jednej nodze. Ze słów lekarza u którego byliśmy prywatnie wynika że najprawdopodobniej czeka mnie reoperacja, ale wiąże się to z kolejnymi wizytami, rehabilitacją, lekami które jednak są drogie. Koszty te znacznie przekraczają możliwości moje i mojej rodziny, dlatego zwracam się o pomoc.
Stawiano już na mnie krzyże, zakładano że nie wyjdę z tego, mówiono że będę bez kończyn widząc moje obrażenia, a mimo to dałem radę, a cytując jednego z lekarzy „Wiele przypadków widziałem, ale Twój organizm ma tendencję do wychodzenia z bagna. Najwyraźniej masz coś jeszcze do zrobienia na tym świecie”. Chciałbym więc wrócić do sił i pokazać że tak w rzeczywistości jest i że nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa.
Dziękuję bardzo za każdą wpłatę i udostępnienie – każda pomoc jest bezcenna, a dobro zawsze wraca pomnożone.
Create a tracking link to see what impact your share has on this whip-round.
Create a tracking link to see what impact your share has on this whip-round.

Wracaj do zdrowia :)
Pamiętam Cię jak popierdzielałes skuterem "Koliber" na treningi boksu. Zobaczyłem ogłoszenie na Facebooku nie wiedziałem o co chodzi. Gdy zacząłem czytać post to mnie zamurowało. Życzę Ci jak najszybszego powrotu do pełnej sprawności. Aby nie brakło Ci sił do tej największej walki twojego życia!! Pozdrawiam Kamil Podolski
Kiedy to było, człowiek by wrócił do tamtych czasów. Dziękuję, zawsze to podnosi na duchu, walka trwa bo jest o co walczyć
Pozdrowionka z maczka kochany
Dzięki, pozdrawiam cieplutko
To, co przeczytałam wbiło mnie w fotel. Nie wiedziałam nic o wypadku. Trzymam za Ciebie mocno kciuki i podziwiam wolę walki. Wierzę że się uda. Powodzenia!
Justyna Borkowska (Gładkowska)
Dziękuję, a co do wypadku to w sumie mało osób wiedziało bo jednak leżałem zamknięty w pokoju na łóżku szpitalnym. Grunt że głowa sprawna, więc byle do przodu :D
Powodzenia 🍀
Dziękuję, przyda się