Miało być urodzinowo i wesoło, jest smutno

Kto zna Mije ten wie, że na dzień dobry zagląda tymi swoimi okrągłymi slipkami w oczy i pyta: smaczka masz? Ale jeśli nie masz to się nie obraża. Bo Mija to chodząca łagodność, dobroć, spolegliwość. Mije wszystko cieszy: smaczki, spacer, mizianie. Aż trudno w to uwierzyć po tym co przeszła, po tułaczce, schronisku, szukaniu domu. A kiedy Mija znalazła dom i Marka zakochanego w niej na zabój przyszły choroby. Najcięższego kalibru Guzy na nerce. Operacja.Usunięcie nerki śledziony też zaatakowanej - Mija znosi wszystko wspaniale i jak mały czołg prze do przodu. Skręt żołądka. Mija otrzepuje się i jak Feniks z popiołów leci dalej. Cieszymy się i mamy nadzieję, że teraz to już tylko z górki. I wtedy przychodzi wiadomość, że jest rak, rak kości...

Mija nadal jest pogodna i zadowolona, ciągle w oczach ma pytanie- co dla mnie masz?

Chcemy żeby komfort jej życia był jak najdłuższy i jak najlepszy. Potrzebne są badania, leki...

Wszystkich, którym tak jak nam zależy żeby mały uśmiechnięty czołg, pogodna, cierpliwa Mija miało wszystko co będzie jej teraz potrzebne ZAPRASZAMY DO WPŁAT

Tak miało być :/

Urodzinowo zakładam zbiórkę tutaj zamiast na fb, po zeszłorocznej zbiórce na "flaszki" w tym roku powinnam zbierać na nową wątrobę. No ale jak to u mnie bywa flaszkami byli nasi podopieczni, więc ta nowa wątroba to też tylko przykrywka, jedyny i prawdziwy cel to zbiórka na naszych podopiecznych.

Souzi,Aven, Matti, Primer, Enzo, Denali, Snow to nasza szczęśliwa szóstka, która po pierwsze liczy na fajne domy, ale zanim się takie znajdą dzieciaki muszą coś jeść i czymś płacić za weta. Więc do dzieła kochani, liczymy całą Haszczopaszczową bandą, że do 27 marca uzbieramy zadeklarowaną kwotę :)