Moja siostra Sonia na swoje 18-te urodziny dostała od życia "prezent" w postaci diagnozy... - Stwardnienie Rozsiane. Przez wiele lat udawało się jej ucierać nosa tej nieuleczalnej chorobie - ukończyła studia, pracowała, została mamą... Na początku tego roku choroba jednak zaczęła być nieugiętym rywalem... Z początkiem lata, kiedy większość z nas cieszyła się piękną pogodą - pływaliśmy, grillowaliśmy, opalaliśmy się - moja siostra wylądowała w szpitalu, z którego do dziś nie wyszła... Wymaga całodobowej opieki - porusza się przy pomocy wózka inwalidzkiego lub balkonika, jest cewnikowana, załatwia się w pieluchy, potrzebuje osób trzecich do zjedzenia posiłku czy napicia się. Pewne przysłowie mówi, że "nieszczęścia chodzą parami" a historia mojej siostry całkowicie je potwierdza... Kilka miesięcy temu wykryto u niej wrodzoną wadę serca - ubytek przegrody międzyprzedsionkowej. W czerwcu poddano ją operacji, która niestety się nie udała. Sonia czeka obecnie na nowy termin operacji. W międzyczasie ZUS orzekł ją osobą niezdolną do pracy i samodzielnej egzystencji, mimo to, odebrano jej rentę z racji niepełnosprawności. Koszty niezbędnych jej do funkcjonowania leków i środków higieny osobistej jak np. pampersy to +/- 1000zł miesięcznie. Sonia mieszka w małym miasteczku, gdzie nie ma w pobliżu żadnej siłowni a aktualny stan zdrowia nie pozwala jej samodzielnie prowadzić samochodu - jej marzeniem jest więc mieć w domu, pod ręka, niezbędny sprzęt do rehabilitacji by mogła trenować swoje ciało i nie pozwolić chorobie by na zawsze przykuła ją do łóżka. Sonia marzy o tym, by móc wrócić do pracy, którą uwielbia, by móc wrócić do ulubionych zajęć, ale co najważniejsze - by być samodzielną. Oprócz tego, chciałaby odzyskać siły dla swojego 5 letniego synka, który bardzo tęskni za mamą, której od pół roku nie ma w domu. Proszę ludzi dobrej woli o jakiekolwiek wsparcie finansowe dla mojej siostry, by mogła zakupić sprzęt do rehabilitacji, opłacić prywatny turnus rehabilitacyjny i pokryć koszty leków. DZIĘKUJĘ !